Dla oficera Travisa Hisera z Hurst miał to być kolejny, zwyczajny dzień w pracy. Mężczyzna dostał zgłoszenie o samochodzie, który wjechał w dom jednorodzinny. Po przyjechaniu na miejsce miał tylko przesłuchać kierowcę i sprawdzić, czy wszyscy są cali. Gdy wyszedł z radiowozu, okazało się jednak, że sprawa jest o wiele poważniejsza. Nagle, na jego oczach, budynek… wyleciał w powietrze!
Więcej informacji: To miała być zwyczajna interwencja policji. Nagle rozpętało się piekło
Źródło: https://www.fakt.pl/